Swoją konstrukcją utwór jest zbliżony do I symfonii w tamtym wypadku mieliśmy wykrzyczenie, wątpliwości i zawieszenie tworzyło to swoisty traktat teologiczny albo filozoficzny. Tutaj kompozytor odnosi nas raczej do natury, pomaga mu w tym plastyczność i sugestywność samej muzyki. Początkowy ferment utworu zostaje zastąpiony bardziej zorganizowanym natężeniem dźwięków, które prowadzi do wyciszenia. Jego dynamika przypomina płytę Francisco Lopeza La Selva, zawierającą nagrania terenowe z niedostępnej dla ludzi stacji badawczej w kostarykańskiej puszczy tropikalnej. [Filip Lech, Dwutygodnik] Utwór bardzo organiczny, żywy, barwny, o onirycznej narracji, wyjątkowo piękny. Już w pierwszych minutach eksplodował gwałtowną kulminacją, by dalej toczyć się w swej sennej dziwności az˙ do nagłego przebudzenia w niespodziewanym urwanym zakończeniu. Tytuł tej kompozycji należy chyba interpretować w kontekście surrealizmu, jej głośne, nasycone, pełne brzmienie nie ma bowiem nic wspólnego z lekkością tytułowego kolibra. [Krzysztof B. Marciniak, Ruch Muzyczny]