• TRZY POSTLUDIA NA ORK.

TRZY POSTLUDIA NA ORK.

119,00 zł
Brutto
LUTOSŁAWSKI W.

 

Polityka prywatności

 

Zasady dostawy

 

Zasady zwrotu

Witold Lutosławski Trzy postludia na orkiestrę symfoniczną ''Mym pierwszym zamiarem był obszerny cykl symfoniczny, składający się z szeregu ''utworów koncertowych'' (tak początkowo zamierzałem je nazwać). Pracę nad cyklem przerwałem w końcu 1960 roku dla ''Gier weneckich'' i wkrótce potem stało się dla mnie jasne, że nigdy już jej nie podejmę. Pierwszy z utworów wykończyłem w 1963 roku i zadedykowałem Międzynarodowemu Czerwonemu Krzyżowi w Genewie, aby stosownie do prośby tej instytucji mógł stanowić zakończenie programu uroczystego obchodu stulecia jej istnienia. Wiąże się z tym tytuł ''Postludium'', który dla prostoty nadałem również dwóm pozostałym utworom. Tytuł ten pasuje zresztą do nich choćby z tego powodu, że są to ostatnie moje kompozycje, jakie napisałem w całkowicie niealeatorycznej konwencji.'' (W. Lutosławski) Jednoczęściowe ''Postludium I'' zbudowane jest z trzech epizodów. Pierwszy eksponuje różne połączenia barw instrumentalnych, istotą drugiego jest narastanie dynamiki od pianissimo do tutti w fortissimo i powrót do piano, przy czym kulminacja tego trzydziestoipółtaktowego epizodu wypada w dwudziestym takcie, tj. dokładnie w dwóch trzecich jego długości. Trzeci epizod wiąże elementy obu poprzednich, a więc grę barw instrumentalnych znaną z początkowego fragmentu z dramaturgią kształtowaną w sposób właściwy dla epizodu środkowego, przy czym jeszcze bardziej spada w nim napięcie. Charakterystyczną cechą ''II Postludium'' jest ustawiczny ruch w bardzo szybkim tempie. Idea tego rodzaju ruchu - utrzymanego w stonowanej dynamice - ma swoje źródło w początku drugiej części Koncertu na orkiestrę, lecz materia muzyczna jest całkowicie odmienna. Kompozytor operuje rozmaitymi wariantami tych samych komórek interwałowych i motywów rytmicznych granych przez kilka instrumentów i tworzących swojego rodzaju ''wiązkę'' głosów. Nakładane na siebie, wywołują złudzenie braku synchronizacji pomiędzy głosami i tym samym po raz pierwszy w muzyce Lutosławskiego dochodzi do rozmycia wyrazistości harmonicznej. ''III Postludium'' zbudowane jest nie mniej ściśle i konsekwetnie jak obydwa poprzednie. Rozpoczyna je kwartowy akord grany tutti w dynamice fortissimo (h-e-a), który w dalszym przebiegu utworu pojawiać się będzie wielokrotnie, zawsze zapowiadając nowy, kontrastujący epizod. Akord pojawia się 36 razy w niezmiennej postaci interwałowej oraz tej samej dynamice. Dopiero pod sam koniec Postludium, wraz z narastaniem głośności, napięcie potęguje niespodziewana zmiana w jego budowie, gdyż stałe dotąd struktury kwartowe zastępują wielkosekundowe (f-g-a); ponadto dwukrotnie dotychczasowy, nieustanny pęd przerywa pauza generalna. Począwszy od czterdziestego powtórzenia akordu interwały zmieniają się raz po raz, następują kolejno tercje wielkie (des-f-a), tercje małe (es-ges-a), sekundy małe (g-as-a). Akord sekundowy powtarza się pięciokrotnie w dynamice forte fortissimo, a następnie sześć razy coraz ciszej (ff-f-mf-mp-p-pp). Utwór urywa się, sprawiając wrażenie, jakby sprężyna napędzająca mechaniczną zabawkę rozkręciła się prawie do końca, resztkami energii poruszając drgający jeszcze mechanizm - i jest to jeden z najoryginalniejszych pomysłów formalnych w ówczesnym dorobku Lutosławskiego. [Krzysztof Meyer, opr.dg]
  • Instrument(y)
    partytura i głosy
  • Wersja językowa
    polska
  • Wydawnictwo
    PWM
Loading...