Peter Iljitsch Tschaikowsky
Violinkonzert D-dur op. 35
Eduard Hanslick, budzący postrach krytyk swoich czasów, znalazł kilka miłych słów z okazji premiery: na skrzypcach już nie grano, tylko „potargane, szarpane, posiniaczone”. Nie powstrzymał jednak triumfu jedynego koncertu skrzypcowego Czajkowskiego. Ogromne wymagania techniczne sprawiają, że jest to kamień probierczy dla każdego wirtuoza; Ale efekt czerpie przede wszystkim z wysokiego poziomu wyrazistości – który skrzypek nie kocha melancholijnej lirycznie „Canzonetty”? – i przez swój słowiański temperament. Wreszcie, po raz pierwszy, ten kamień milowy w literaturze skrzypcowej jest teraz dostępny w wydaniu krytycznym dla tekstu, które oddaje jego pierwotną formę.